piątek, 21 lutego 2014

Gadanie o Islamie

Niedawno na Joe Monsterze pojawiły się zdjęcia zwykłych, niepasujących do stereotypu mieszkańców islamistycznego kraju. Jako gorący zwolennik równości i tolerancji chciałem napisać tu o normalności, jakże sprzecznej z naszym postrzeganiem tych ludzi w naszej kulturze. Chciałem ich odciąć od szalonych przywódców, przedstawiających światu złe oblicze wiary. Przecież w Biblii też są wersety określające kobiety jako gorsze istoty i nawołujące do nawracania ogniem i mieczem. Chciałem zedrzeć demoniczną maskę, przedstawić tych ludzi tak ludzko, jak tylko się da.
Chciałem, ale nie mogę.

Zapewne każdy słyszał o licznych protestach mniejszości (które są mniejszościami w coraz mniejszym stopniu) islamistycznej w krajach europejskich. Wymuszenia na lokalnych władzach, zamachy i barbarzyńskie praktyki są mocno nagłaśniane przez media, których niezależność i niszowość ograniczają się tylko do tytulatury, którą sobie nadali.
Jasne, każdą informację, każdy fakt można przedstawić na wiele sposób. Każdy z nich skupi się na innym aspekcie, przez co dojdzie do skrajnie różnych wniosków. Żeby było "śmieszniej" każde źródło mówi na podstawie tych samych faktów i jest równie wiarygodne (manipulację zostawmy w spokoju, od każdej reguły znajdą się wyjątki). Niestety nasz świat to nie matematyka, gdzie dwa i dwa zawsze równa się cztery.

Świat nie jest czarno-biały. Ta stara prawda nie straciła aktualności. W myśl tej idei każda skrajność jest zła i ułomna, bo i ludziom delikatnie mówiąc daleko do doskonałości. Tylko co zrobić gdy każdy napotkany facet w turbanie potencjalnie chce cię zabić? Teoretycznie można zakazać wstępu wszystkim, jednak jest to spoglądanie na świat przez różowe okulary dodatkowo zawężające pole widzenia. Natomiast szersze ujęcie problemu i poznanie go z różnych perspektyw nie pozwala na tak ograniczone działanie, a paranoja trwa.

To jedna z tych sytuacji, z których nie ma dobrego wyjścia. Klasyczny wybór między mniejszym, a większym złem, tym trudniejszy, gdy pozbywamy się jakże wygodnego egoizmu i wychodzimy z zaspokajaniem potrzeb ponad własne "ja". Wtedy decyzja przestaje być, aż tak oczywista. Nienawiść i przemoc już nie są aż tak kuszące.
Zawsze przecież będą ludzie kochający i nienawidzący nas z wielu różnych powodów. Nigdy nie wiemy z której strony nastąpi atak, a ciągłe tego rozpatrywanie jest najgorsze. Cieszmy się więc naszym szczęściem, bo kto wie, co przyniesie następny dzień.

Czasami ignorancja jest cnotą.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz