poniedziałek, 26 listopada 2012

Są ludzie

Wpis ten dedykuję Wojtkowi, który prawdopodobnie nie ma pojęcia o istnieniu tego bloga (może to i lepiej).

Są ludzie, którzy żyją we własnym świecie. Z całego serca oddają się swojej pasji. Robią dla niej wszystko. Staje się ona całym ich światem.
Są ludzie, którzy zrywają kajdany codzienności. Nie wpadają w monotonię. Potrafią żyć na przekór wszystkim. Odrzucą oni typowy styl życia.
Są ludzie, którzy delektują się każdą chwilą. Doceniają ją i w pełni wykorzystują.

Oby takich ludzi było jak najwięcej, bo właśnie pasjonaci zmieniają ten świat na lepsze. To właśnie oni pokazują co w życiu jest naprawdę ważne. Są bowiem w stanie całkiem oddać się ukochanej pasji i żyć z niej, jednocześnie nie pozwalając na zamknięcie się w klatce korporacji.

To prawdziwa wolność i ci ludzie w pełni zasługują na miano prawdziwych artystów. Miejmy nadzieję, że tacy zawsze będą się pojawiać.

poniedziałek, 12 listopada 2012

Wampiry, a sprawa polska.

Współczesne media są niezwykle wartościowe i przekazują nam ogromne pokłady jakże przydatnej w życiu wiedzy. Ot choćby taki TVN, który właśnie przekazał swym widzom informacje o wampirach.
Otóż okazuje się, że brak polskich wampirów jest logiczny, bowiem chroni nas najskuteczniejsza grupa na świecie. Rzesze młodych ludzi w charakterystycznym trój-pasiastym mundurze czuwają i dokładnie patrolują cmentarze w celu uprzykrzania (nie)życia krwiopijcom. Co prawda zdarza im się pokazać swój potencjał bojowy na niewinnych osobach, które znalazły się w niewłaściwym miejscu, o niewłaściwej porze, ale czego się nie robi dla dobra ogółu.
Niech was to jednak nie zmyli, bo wróg czuwa. Wampiry wywołują tak duży strach między innymi przez swoją umiejętność kamuflażu. Jesteśmy bowiem w Unii Europejskiej i czy kogoś w dzisiejszych czasach byłby w stanie zaskoczyć osobnik płci męskiej z pomalowaną na biało twarzą, czarnymi paznokciami, który dodatkowo syczy podczas spożywania kawałka szynki? Cóż, co kraj to obyczaj. Nikt bowiem nie jest w stanie stwierdzić, że ów przybysz nie jest turystą z Atlantydy czy innej Utopii?
Na nasze szczęście wyżej wymienione oddziały są czujne i wszelkie odstępstwo od normy tępią szybko i skutecznie.
Załóżmy jednak, że nasz kolega z nieco przydługimi kłami jakimś cudem się uchował i ma się dobrze. Nauka płynąca z kinematografii i literatury radzi aby w takich wypadkach zgłosić się do kogoś, którego całym życiem są zjawiska paranormalne, a więc duchownego. Niestety ci wprawdzie posiadają nadnaturalne zdolności, ale ograniczają się one do odchudzania portfela bliźniego. Trzeba jednak przyznać, że w tej materii osiągnęli mistrzostwo.
No, ale co nie zabije naszego potwora, zapewne go wzmocni, a jakoś z nim trzeba walczyć. W tym momencie przychodzi nam z pomocą nieoceniony niszczyciel wszelkich pomiotów diabelskich i dobrej muzyki – Justin Bieber!!!!
Ta nieco przygłupia (na co wskazuje średnia ilość słów użytych w jej piosenkach) dziewczynka potrafi skutecznie wypleniać demoniczne zapędy u naszego milusińskiego. Wprawdzie w efekcie ubocznym orientacja seksualna naszego byłego wampira zostaje zmieniona, no ale co najważniejsze zło zostało pokonane. Warto wspomnieć, iż amerykańscy naukowcy chcieli zbadać ten fenomen, ale niestety musieli zaprzestać badań z powodu braku chętnych. W końcu krwiopijcy mają swoją godność.


A tak na poważnie to ludzie nie rozprzestrzeniajcie fragmentów z „Dlaczego ja” i pochodnych. Nam to się wydaje śmieszne, ale w gruncie rzeczy to robimy reklamę tej szmirze. Jest to o tyle złe, że niektórzy starsi ludzie traktują te programy całkiem serio (wiem o tym z własnych obserwacji) i to tylko pogłębia niezrozumienie na linii pokoleń. Ktoś może się uśmiechnąć pobłażliwie na te słowa, ale sami wyobrażamy sobie np. dawne epoki, czy odległe kraje tak, jak nam to przedstawiono. Jest to całkiem normalne, bo przeciętny Kowalski nie ma wiedzy w tej dziedzinie.
Starajmy się więc nie polegać takiej manipulacji i nie pomagajmy w manipulowaniu innymi.

poniedziałek, 5 listopada 2012

Ostatni wykład

Kilka dni temu obchodziliśmy święto zmarłych. Zapalaliśmy znicze i marzliśmy na cmentarzach przed grobami bliskich. W takich okolicznościach ludzie często zaczynają rozmyślać o śmierci, przemijaniu i innych równie ciężkich tematach. Warto jednak spojrzeć na to również z nieco innej perspektywy.
25 lipca 2008 roku zmarł Randy Pausch. Zapewne byłby on jednym z wielu wykładowców, którzy opuścili ziemski padół, gdyby nie jego ostatni wykład. Mimo iż pozostało mu zaledwie kilka miesięcy życia, postanowił opowiedzieć o spełnianiu swoich marzeń. W rezultacie otrzymaliśmy półtoragodzinną mowę przepełnioną wspaniałymi złotymi myślami i niosącą ogromny ładunek pozytywnej energii.
Obejrzenie jej pozwala zmienić podejście do śmierci. Skoro jest ona nieunikniona to nie powinniśmy się jej bać. Potraktujmy ją raczej jako zwieńczenie wspaniałego życia.
Również pamięć o przemijaniu nie jest taka zła, jeśli będziemy z niej czerpać motywacje do jak najlepszego spędzenia życia. Nie bez przyczyny bowiem Tayler Dureden w „Fight Clubie” mówił „this is your life, and it's ending one minute at the time”.

http://www.youtube.com/watch?v=FY1vz5b_aXE

Powyżej zamieszczam link do tego wspaniałego wykładu i polecam każdemu zapoznać się z nim.

P.S. Święta i powrót do Lublina nieco mnie wybiły z rytmu, dlatego ta notka jest opublikowana z opóźnieniem. Niemniej cykl weekendowy wciąż pozostaje aktualny.
Dlatego w ramach wynagrodzenia możecie się spodziewać za kilka dni kolejnego wpisu.