czwartek, 17 maja 2012

Let's Dance



Witajcie.

Jak nietrudno zauważyć ostatnio blog znów zaczął przymierać. Niestety w najbliższej przyszłości będzie już tylko gorzej. Całą winę za taki stan rzeczy ponosi sesja, która zabiera mi ogrom sił i czasu.
Dobra, koniec smęcenia i przechodzimy do meritum.

W średniowieczu możemy się spotkać z pewnym charakterystycznym zjawiskiem w ówczesnej kulturze. Jest nim silne zainteresowanie śmiercią, przejawiane najczęściej za pomocą danse macabre.
Taniec śmierci, bo tak z francuskiego należy tłumaczyć ową frazę, był przedstawiany dosyć sugestywnie. Dzieła ukazywały bowiem ludzi wykonujących taneczne ruchy, wraz z towarzyszącymi im szkieletami.
Warto również wspomnieć o ich genezie. Otóż wiele kultów pogańskich odprawiało właśnie rytaulne tańce nad zmarłymi. Symbolizowały one koniec życia, ale równocześnie odrodzenie, a więc pewnego rodzaju nowy początek.

Sama idea jest zrozumiała. Historię Europy przepełniają wojny i pogromy. Praktycznie cały czas walczono. Znaczenie miały również wielkie średniowieczne epidemie. Nic więc dziwnego, iż na ówczesnych śmierć nie robiła aż takiego wrażenia. Można nawet zaryzykować twierdzenie, że do niej przywykli.
Stąd też motyw danse macabre. Miał on za zadanie ukazać kruchość życia i wszechobecność śmierci. Była to część codzienności, jak dziś praca, czy szkoła.
Pozwoliło to również spojrzeć na kres życia, jako na pewien proces, a co za tym idzie dążono do wyjaśnienia go.
Oczywiście ówczesny, podobnie zresztą, jak i dzisiejszy poziom wiedzy zadaje więcej pytań, aniżeli udziela odpowiedzi. Nie można było tego tak zostawić. W końcu to nieodłączny element życia każdego człowieka, a ludzka natura nie znosi nieodgadnionych tajemnic.
W tym momencie do głosu doszła kolejna cecha, jakże dobrze nam znana. Jest nią pycha naszej rasy.
Nie jesteśmy w stanie się pogodzić z tak nędznym zakończeniem naszego żywota. Mimo wielu deklaracji, niewiele osób prawdziwie wierzy, iż do ustaniu pracy mózgu, stajemy się jedynie kupą mięsa. Czymże jest cały nasz dorobek, cała nasza mądrość, wobec tak paskudnego końca?
Zastosowano więc najpopularniejszy sposób odpowiedzi na "niewygodne" pytania - religię.

By było jasne. Osobiście wierzę w jakąś wyższą siłę. Nie utożsamiam jej z jakąkolwiek znaną mi istotą boską ze względu na mą religijną mierność.
Warto jednak zauważyć pewne cechy wspólne dla wszystkich religii. Otóż mają one za zadanie odpowiadać na pytania i choć te są różne, to każda wiara (a przynajmniej każda znana mi wiara) wyjaśnia kilka aspektów, będących jednocześnie jej trzonem. Są nimi: istnienie jakiejś wyższej siły, powstanie świata i człowieka, oraz śmierć połączona z pewną doskonałą sprawiedliwością, mającą wynagrodzić wiernym niegodziwość tego świata.
Tak więc, jeśli zrozumiemy do końca cały proces umierania, możliwe, iż staniemy u progu pewnej rewolucji religijnej, która całkiem zmieni podejście ludzi do pewnych dogmatów.
Jak na razie na temat śmierci wiemy niewiele, jednak powoli będziemy ją poznawać coraz lepiej i gdy nastąpi ten moment, nasz świat nie będzie już takim samym miejscem . Lecz przed nami długa droga, tymczasem zapraszam do tańca :-).

P.S. Ten wpis chciałbym zadedykować Kagrrze (chyba dobrze to odmieniłem?), która mnie zmotywowała do ruszenia (_!_) i dokładnego przygotowania notek. Od teraz mam zamiar czytać wszystkie wpisy przed publikacją i usuwać z nich wszelkie niedopracowania. Tak więc jeśli znajdziecie w tekście, jakieś rażące powtórzenia, czy poważniejsze błędy, to bezlitośnie mi je wytykajcie ku chwale tegoż królestwa i waszej przyjemniejszej lekturze :-).

P.S.2 Fajny filmik, co nie?
http://www.youtube.com/watch?v=hWTFG3J1CP8