wtorek, 26 kwietnia 2011

Droga.

Yo ludzie!
Dawno się tu nie pokazywałem, ale sami rozumiecie matura no i za wiele czasu wolnego nie posiadam. Od połowy maja jednak pisać będę sporo bo trza nakarmić ten śliczny nałóg^^.

Ostatnio miałem trochę wolnego czasu, więc dokończyłem Dragon Ball: Kai'a. Fajna animka, remake świetnego Dragon Ball:Z, niestety bez Boo sagi.
Nie o tym jednak chciałem tu pisać. Otóż w czasie oglądania ostatniego odcinka naszły mnie przemyślenia na temat drogi.
Każdy do czegoś dąży. To całkiem normalne i wręcz wskazane. Jednak oglądając ten ostatni odcinek zaczął ogarniać mnie smutek, związany z końcem.
Droga to, przynajmniej w moim życiu, mistyczny stan. Człowiek wtedy dąży do upragnionego celu, poświęca mniej, lub więcej i wiedyś to poszukiwanie ulega końcowi. Wtedy człowieka ogrania pewien swego rodzaju smutek, bo od celu okazała się ważniejsza sama wędrówka.
Ogólnie droga pełni w życiu człowieka rozmaite funkcje. Czasem to po prostu przestrzeń między punktami, którą przebyliśmy. Czasem jednak jest to sens życia.
Czym w końcu są ideały i religie, jeśli nie dążeniem do upragnionego celu.
Gdy się przyjrzymy tej drodze zrozumiemy sens początku i końca,a więc także po co się urodziliśmy i dlaczego umieramy.
Wprawdzie mógłbym użyć tu tytułu jednego opowiadania Sapkowskiego, a mianowicie "Coś się kończy, coś się zaczyna", ale po co. Szczególnie, że jest on strasznie, szczególnie przeze mnie wyświechtany.

Dobra kończę te pseudofilozoficzne wywody.

To do następnego wpisu.
Cześć wam(komentujcie albo piszcie na moje gg, na temat mojego bloga i preści w nim zawartych 10661286 !!!!!!!!!! )

wtorek, 12 kwietnia 2011

An epic of epic epicness

Yo ludzia!

Jak widzicie przeprowadzkę można uznać za skończoną(chyba, że mi się ten kącik znudzi, lub niepodpasuje, to wrócę do starego fbl-a^^).+

Dobra, niby nowe miejsce, ale "show must go on" i wpis musi mieć jakąś treść.



To, co widać powyżej, jest okładką "Scott Pilgrim vs. the world".
Mogę powiedzieć o tym filmie tylko jedno słowo: GENIUSZ!!!!!!!!!!!!!

Film jest na podstawei podobno kultowego komiksu i muszę przyznać, że on aż ocieka klimatem komiksowych historii. Ponadto mamy mnóstwo odniesień do geekowskiej popkultury.
Wyobraźcie sobie maksymalnie zakręconą i dziwną komedię, przypominającą komiksy. Podlejcie to ciekawą historią i wspaniałą muzyką-rockiem, który bardzo szybko wpada w ucho i za Chiny Ludowe, nie chce z niego wyjść.
Do tego mamy silny kult pięknych 8-bit.

Krótko mówiąc film polecam każdemu, kto choć odrobinę czuje się, lub czuł geekiem. Ten film z miejsca stanie się dla was niemal Biblią.
Osobą, które za to nie czują tego przyjemnego szaleństwa(są tu takie?). Film odradzam z całego serca. Po co macie oglądać coś, co będzie dziwne i dla dla was durne.
Chociaż w sumie i tak film obejrzcie. Może jednak się wam on spodoba, a tak świetny twór zasługuje, na jak największą liczbę zwolenników^^.
Ja już zbieram kasę na DVD z nim.


Ponadto mogę się pochwalić niewielkim, acz pierwszym i diablo przyjemnym sukcesem. Pewna osoba, z którą się w sprawach pisania niesamowicie liczę, wręcz zachwyciła(to chyba nie będzie nawet przesada, a nawet jeśli, to nieduża)moimi pisarskimi pomysłami i mój wiersz, który prawdopodobnie ochrzczę "Sam"(ukazałem go na moim fbl-u, jak ktoś jest ciekaw, niech do mnie piszę, a podrzucę linka).

Tym kończę mój pierwszy wpis na tej stronce.

Na koniec drobny apel:
Ludzie czytujta tego bloga i jeśli się wam podoba to mówcie o nim znajomym. Niech moje, ale też po części wasze(bo bez was by nie istniało) królestwo rośnie w siłę buahahaha(tak to jest szatański śmiech).
No i komentujcie. Będę szczęśliwy zarówno z pochwał(cholernie poprawiają samoocenę), konstruktywnej krytyki(bo mi wsakże me błędy), jak i bluzgów(bo z czegoś śmiać się trza xD). Z resztą nie ograniczajcie się. Póśćcie ze wodze wyobraźni i piszta co tylko chcecie, niech to miejsce żyje również dzięki wam.

To do następnego wpisu.