Yo ludzia!
Po części, na prośbę Xardasssa^^, a po części z nudów, ponownie zakuwam mój umysł w kajdany i zmuszam go, by pisał(i nawet nie muszę używać bata, dobry niewolnik to jest to^^).
Szczerze mójwiąc dzisiejsza pogoda mnie z deczka usypia, więc nie mam zbytnio weny, a co za tym idzie, niebardzo jest o czym pisać. Dlatego też wygrzebałem z odmętów mego biurka ów ranking gier i właśnie opisze kolejne pozycje.
No to jedziemy z tym koksem.
15. Total Annihilation
Jak widać grafika zdążyła zaśmierdnąć naftaliną (co nie jest specjalnie dziwne, bo wydano ja w 1997 roku), lecz pechanika rozgrywki dalej jest wspaniała.
Powyższy tytuł to przyszłościowy RTS, szalenie nowatorski w momencie wydania, a i dziś niewiele mniej oryginalny.
W zasadzie można o nim powiedzieć wszystko, co o jakimjolwiek innym RTSie z tego okresu, więc skupię się na tych subtelnych detalach świadczących o wspaniałości tego tytułu.
Należą do nich: ograniczenie surowców do dwóch(całkiem realistycznie zdobywanych, bo np. enegrię tworzymy w elektrowniach, a metal uzyskujemy z wraków naszych i wrogich wojaków), którymi opałacamy koszt budowy jednostek i budowli, jednak, co bardzo ważne, płacimy za nie na bieżąco, a nie z góry.
Druga innowacją, jest kupowanie jednostek na sztuki przy praktycznym braku limitów(tzn. jakieś tam są ale rzędu kilku tysięcy).
No i ostatnia, chyba najważniejsza innowacja: kolejkowanie rozkazów.
W sytuacji, gdy jednym oddziałem kierujemy zwiad, dwoma innymi przypuszaczamy atak na wrogie oddziały, a w bazie tworzymy spore zaplecze, możliwość ogarnięcie całego tego chaosu, za pomocą zadań, które mają zostać wykonane w przyszłości, jest po prostu błogosławieństwem.
Krótko mówiąc TA jest świetnym, aczkolwiek wymagającym tytułem, a jeśli nie dostrzegasz zalet tych oryginalnych cech, to odpuść sobie ten tytuł, bo w twych żyłach nie płynie krew Napolena, czy innego Kutuzowa i dowódca byłby z ciebie mierny.
14. Warcraft 3
Tak się śmiesznie złożyło, iż jedyne stricte RTSy w tym zestawieniu znalazły się obok siebie.
Od razu mówię, iż ten tytuł w przeciwieństwie do TA, nie dostarcza żadnych nowych elementów rozgrywki, ale za to otrzymujemy świetną grę. 4 dosyć wyważone rasy(w moich oczach, troche zbyt słabe są orki, z powodu ich nędznego lotnictwa, ale z tym problemem walczono dodając im w dodatku nowe latające jednostki), świetny klimat no i wpasniała historia, zawierająca solidna dawkę epickości i nadzwyczaj sprawnie operująca klasycznymi (aż do bólu) motywami, takimi jak: przeobrażenie dobrego bohatera, czy ratowanie świata.
Warto jednak ten tytuł poznać, bo frajdy jest przy nim co niemiara, no i w sieci ma się on bardzo dobrze.
Ponadto atutem jest świetna polonizacja, ze znakomicie dobranymi głosami. Pozwala to na długo zapamiętać odzwyki poszczególnych jednostek i udowadnie, że choć Blizzard gry wydaje rzadko, to każdy ich tytuł jest dopracowany pod każdym względem(bo W3 jest uważany, za ich najgorszż grę).
"Praca, praca. Więcej pracy? "
13. Mount and Blade
Ta pozycja jest chyba najbardziej wyjątkowym tytułem na tej liście. Można ją potraktować, jako całkiem niezły symulator średniowiecznego feudalizmu (jedyne co bym zmienił to kościół, a dokładniej jego brak, choć patrząc na Medievala może to i lepiej, że nie pojawia się ten "główny upierdliwiec"). Możemy więc zostać wasale króla i podlizywać się mu, wykonując dla niego różne zadania. Jest to tyle opłacalne, iż za bóle pleców spowodowane częstym padaniem na twarz, nasz senior patrzy na nas coraz przychylniejszym wzrokiem, co przynosi bardzo wymierne kożyści w postaci władzy nad podbitymi wioskami.
Jakimi wioskami, może ktoś zapytać i w oczach takowej osoby zapłonie bardzo charakterystyczna żądza krwi.
Na taką reakcję mam tylko jeden komentarz: bracie/siostro taaak myślimy o tym samym^^.
Dochodzimy właśnie do powodu, dla którego swego czasu zagrywałem się w Mounta dosyć sporo i niechybnie to tego wspaniałego tytułu powrócę.
Nie trzeba być Holmesem(ale Watsonem warto^^), by zdać sobie sprawę, że latanie z listami po królestwie, czy zbieranie podatków nie należy do najciekawszych rzeczy rzeczy pod słońcem. Wtedy to dochodzimy do najciekawszego aspektu tytułu. Są nim bitwy.
Celowo nie nazwałem ich walkami, bo to słowo za słabo oddaje rozmach batalii. Tytuł pozwala nam dowodzić swym oddziałem i est to chyba jedyna gra w której postać gracza jest zalewie jednostką.
Zreszta słowa to za mało, by ukazać te przeżycia, których się zaznaje podczas spotkania z wrogiem.
Dość powiedzieć, że gdy gracz brał udział w szarży ponad stu konnych, przeciwko 4 razy większym siłom wroga, to jego postrzeganie świata gier ulega diametralnej zmianie.
Tym oto podsumowanim kończę ten wpis, a przed nam najlepsza dwunastka.
Jeszcze jedno:
http://www.formspring.me/ZAQ1992
Macie tu link do mego forspringa, na którego zapraszam wszystkich którzy chcą wiedzieć wszysko o mnie a boją się zapytać na łamach tego bloga^^.
Z wymienionych gier mialem przyjemnosc grac tylko w W3 i z recenzja sie zgodze, jedynie dodalbym od siebie, ze w W3 procz niezwyklej fabuly mozemy podziwiac swietnie dopracowane filmiki 3d, ktore dodatkowo buduja klimat i w niezwykly sposob ukazuja glowne watki fabularne.
OdpowiedzUsuńXardaS
Btw wciaz czekam na recenzje Gothica :D
OdpowiedzUsuń