Hej!
Wreszcie mam za sobą sesję i mogę wrócić do pisania na tymże blogu.
Tytuł wyraźnie wskazuje o czym będę dziś pisać. Na wstępie zaznaczę, iż miałem opory przed pisaniem na ten temat. Wynikały one zarówno z popularności samego tematu, przez co jestem w zasadziepewny, iż nic nowego o ACTA nie przeczytacie. W końcu ileż można wałkować jeden i ten sam temat? Ponadto, ten temat jest tak popularny, iż pozwoliłby w znaczny sposób upowszechnić mego bloga, jednakże chcę być wobec was uczciwy, stąd też moje obawy o odebranie tego wpisu, jako swego rodzaju internetowego populizmu.
Jednak jak widzicie poruszam ten temat. Czynię to, by pokazać swój sprzeciw wobec ACTA. Uważam to niejako za mój obowiązek. Jestem w końcu może i niezbyt poczytnym, ale blogerem, który dzieli się ze światem swą twórczością właśnie przez internet.
Dobra, kończę ten nieco przydługi wstęp i przechodzą do sedna.
Zacznijmy od najważniejszego, mianowicie jestem z całego serca PRZECIWNY ACTA.
Często na różnych forach wypowiadam się sceptycznie, bądź opozycyjnie wobec wszelkich "bojowników", robię to, aby poruszyć ważny problem, jakim jest sposób wyrażania swego sprzeciwu wobec tego projektu.
Rozumiem, iż ludzi ponoszą nerwy, ale szczerze mi powiedzcie, co można zdziałać za pomocą wulgarnych haseł, gdy mówimy o sprzeciwie wobec aktu prawnego? Otóż nic!
Myślicie, że jakakolwiek władza będzie traktowała jak równego sobie, hordę prostaków? Tutaj walka toczy się o naprawdę wysoką stawkę, a taki prostacki sprzeciw daje efekt odwrotny do zamierzonego. To przez takie zachowanie pozostałe media otrzymują sporą dawkę materiałów, ukazujących nas w naprawdę złym świetle. Nie chodzi tu tylko o władzę, lecz również, a może i bardziej o osoby tematem niezainteresowne, bądź nieposiadające jakichkolwiek informacji na ten temat. To właśnie ci ludzie mogą dopuścić do naszej porażki, lub sukcesu, ale o tym później.
Nie wolno także spłycać problemu do faktu piractwa, bo ono i tak będzie istnieć. W końcu przypomnijmy sobie lata 90. w Polsce, gdzie dostęp internetu był naprawdę rzadki, a i jego prędkość była daleka,w stosunku do tego co mamy obcenie. Wtedy przecież też istniało piractwo, najlepszym przkyładem były słynne stragany z grami na różnego rodzaju targowiskach. Tak więc piractwo i tak jakoś przetrwa, a czy nie lepiej walczyć o jakieś wyższe ideały, niż darmowe seriale na internecie?
Uważajcie również w samym internecie. Rozumiem, iż chętnie dołączacie do licznych grup przeciwnych ACTA, które powstały na facebooku. To dobrze ukazuje skalę problemu i pozwala czerpać siły do dalszych protestów z liczby osób popierających ów sprzeciw. Sam zresztą należę do kilku takowych. Jednak nie należy się rozpędzać i trzeba wykazać wielką ostrożność w doborze takowych grup.
Wiele z tych grup, które powstały na "fejsie" dotyczących ACTA, ale nie tylko jest dla ich twórców skuteczną fabryczką pieniędzy. Otóż sprzedają oni takie strony, a pośrednio i nasze dane, jakie właściciel tejże grupy uzyskuje, gdy do niej dołączymy. Dla kupującego natomiast nie ma znaczenia, czego dotyczy dana grupa, ważne jest by ją polubiła jak największa rzesza ludzi.
Kolejną istotną sprawą są Anonymous. Otóż nie bądźmy aż tak skorzy do popierania ich działań, bo oni de facto są cyberterrorystami. Cóż z tego, iż teoretycznie walczą po naszej stronie, skoro oni w zasadzie szkodzą sprawie. W końcu jaki rząd negocjuje z terrorystami? Ponadto ich szantaż znacznie obniża wiarygodność protestujących, dając zwolennikom ACTA naprawdę mocne argumenty do rąk.
Nie zapomniajmy, że Anonimowi nie są wcale tacy święci. Najlepszym na to dowodem, był ich atak na PSN, gdy Sony skazało osobę, która złamała zabezpieczenia PS3.
Cóż więc należy robić? Przede wszystkim nie odpuszczać! Wciąż są nam potrzebne manifestacje i wciąż należy wysyłać listy do posłów. Róbmy to jednak kulturalnie i bez wulgaryzmów. Ponadto najważniejsze jest, aby cały czas było głośno o naszym proteście i żebyśmy się ukazywali w dobrym świetle.
Co do zapisów do referndum to naprawdę dobra rzecz, jednakże nie bądźmy hurraoptymistami. Samo zarządzenie takowego nie oznacza, iż zmienimy prawo, bo do tego potrzeba nam poparcia ludzi "spoza" internetu, aczkolwiek sam pomysł jest ze wszech miar pozytywny.
Oby się nam udało!!!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz