Yo ludzie!
Dawno się tu nie pokazywałem, ale sami rozumiecie matura no i za wiele czasu wolnego nie posiadam. Od połowy maja jednak pisać będę sporo bo trza nakarmić ten śliczny nałóg^^.
Ostatnio miałem trochę wolnego czasu, więc dokończyłem Dragon Ball: Kai'a. Fajna animka, remake świetnego Dragon Ball:Z, niestety bez Boo sagi.
Nie o tym jednak chciałem tu pisać. Otóż w czasie oglądania ostatniego odcinka naszły mnie przemyślenia na temat drogi.
Każdy do czegoś dąży. To całkiem normalne i wręcz wskazane. Jednak oglądając ten ostatni odcinek zaczął ogarniać mnie smutek, związany z końcem.
Droga to, przynajmniej w moim życiu, mistyczny stan. Człowiek wtedy dąży do upragnionego celu, poświęca mniej, lub więcej i wiedyś to poszukiwanie ulega końcowi. Wtedy człowieka ogrania pewien swego rodzaju smutek, bo od celu okazała się ważniejsza sama wędrówka.
Ogólnie droga pełni w życiu człowieka rozmaite funkcje. Czasem to po prostu przestrzeń między punktami, którą przebyliśmy. Czasem jednak jest to sens życia.
Czym w końcu są ideały i religie, jeśli nie dążeniem do upragnionego celu.
Gdy się przyjrzymy tej drodze zrozumiemy sens początku i końca,a więc także po co się urodziliśmy i dlaczego umieramy.
Wprawdzie mógłbym użyć tu tytułu jednego opowiadania Sapkowskiego, a mianowicie "Coś się kończy, coś się zaczyna", ale po co. Szczególnie, że jest on strasznie, szczególnie przeze mnie wyświechtany.
Dobra kończę te pseudofilozoficzne wywody.
To do następnego wpisu.
Cześć wam(komentujcie albo piszcie na moje gg, na temat mojego bloga i preści w nim zawartych 10661286 !!!!!!!!!! )
Myślałam, że nie dożyję do tego momentu, gdy znajdę u Ciebie ortografa. Dożyłam, świat się kończy. Pięć punktów dla Ciebie, jeśli Ty go znajdziesz ;) Miejscami pogwałcałeś interpunkcję i "zjadałeś" spacje, ale to nie gryzie tak bardzo w oczy.
OdpowiedzUsuńPodjąłeś się refleksji nad ciekawym tematem, de facto. Każdy z nas inaczej postrzega drogę. Wielu poszukuje priorytetowego szczęścia. Dość rzadko droga kończy się samozadowoleniem, brakuje pewnej cząstki nas samych.
Boguś.
czasem gdy osiągniemy już swój cel nie jesteśmy tak zadowoleni jak powinniśmy. zdajemy sobie twedy sprawę, że sama droga do tgo punktu w naszym życiu była ważniejsza niż jej koniec. nie uważam że gdzieś tam jest zapisane komu co się przydarzy. sami jesteśmy kowalami włąsnego losu i podejmujemy decyzje, które wpływają na nasze życie. moim zdaniem jednak gdzieś tam jest zapisane to miejsce, to miejsce do którego dązymy. każdy dąży gdzieś indziej. i mimo tego, ile ta droga zajmie nam czasu, co się stanie w
OdpowiedzUsuńtrakcie dążenia do tego celu, i tak tam dotrzemy.
jbc to sory za jakieś błędy :D:D
Wiesz mam wrażenie, że sam sobie zaprzeczyasz. Chodzi mi o to" nie uważam że gdzieś tam jest zapisane komu co się przydarzy. sami jesteśmy kowalami włąsnego losu i podejmujemy decyzje, które wpływają na nasze życie. moim zdaniem jednak gdzieś tam jest zapisane to miejsce, to miejsce do którego dązymy". To w końcu jest zapisane czy nie? ^^
OdpowiedzUsuńNo i chodziło mi o to, że usilnie dążąc do jakiego celu nie myślimy o całej drodze przebytej do niego, a może się okazać, że była ona równie ważna, a nawet ważniejsza, niż sam cel.
Błędy wybaczam(a wierz mi to nie jest u mnie norma xD), bo sam ich od czorta robię(szczególnie, jeśli chodzi o interpunkcję).
prawdą jest, że to poszukiwanie kiedyś się kończy, jednak smutek nie zawsze się pojawia w takiej formie. są przecież ludzie, którzy do swojej utopii nigdy nie dotarli. bo koniec może być zależny od nas i równać się zakończeniu dalekiej wędrówki, a może być wypadkiem i inną formą zakończenia.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam
shanna
Shanna, masz całkowitą (no może prawie całkowitą, bo jak dla mnie utopia to miejsce, które jest ucieleśnieniem naszych marzeń i choćby z tego powodu jest niemożliwe, z resztą nazwa ta pochodzi z książki opisującej właśnie takie niemożliwe do spełnienia miejsce. Rozumiem o co ci chodziło, ale niefortunnie użyłaś tego słowa).
OdpowiedzUsuńWpis ten miał jednak na celu zwrócenie uwagi na pozornie nieistotny fakt, jakim jest droga, którą przebyliśmy, aby osiągnąć jakiś cel. Mimo wszystko miło mi, że odnajdujesz w nim takie nawiązania.
Tak swoją drogą znamy się, bo nicka nie kojarze?
matura a nie dragon bol xd
OdpowiedzUsuńznamy się, ZaQ, ale naprawdę bardzo słabo. prawdopodobnie wcale mnie nie kojarzysz. z resztą w internecie funkcjonuje jako shanna i wolałabym, byś z tego nicka mnie kojarzył. masz rację, powinnam użyć innego słowa, utopia niezbyt pasuje.
OdpowiedzUsuńuważam, że bardzo mądrze piszesz i chętnie będę czytać Twoje przemyślenia. i życzę powodzenia na maturze.
Serdecznie pozdrawiam
shanna
No to wartałoby chyba bym cię zaczął kojarzyć, boś też mądra i przyjemnie mi się czytało twój komentarz(w sensie, że był ciekawy bo nie jestem aż tak skrzywiony by czerpać przyjemność z takiego nieszczęścia, jakie opsiałaś ).
OdpowiedzUsuńWiesz ja chętnie z tobą pogadam, choćby dlatego, że czytujesz i chyba lubisz te wypociny, no i jestem raczej otwartą osobą i miłą w stosunku do innych.
dziękuję bardzo. ja również chętnie bym z Tobą porozmawiała. a te Twoje "wypociny" są naprawdę ciekawe, masz pomysł, a to się liczy.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
shanna
No to co powiesz na rozmowę na gadu-gadu? Zawsze to byłby jakiś początek, bo nie mam teraz czasu na spotaknia z ludźmi(maturka kochana), a powiem ci szczerze żeś mnie zaintrygowała.
OdpowiedzUsuńgadu to z pewnością dobre rozwiązanie. dodatkowo uważam, że będzie drobny problem ze spotkaniem na żywo, ale to nieważne na razie. ale jakbyś mógł mnie poinformować, kiedy na gadu będziesz, bo ja bardzo rzadko wchodzę. i dziękuje raz jeszcze.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie
shanna
Ja zawsze jestem na widoku, więc kiedy mnie złapiesz pisz, choćby teraz.
OdpowiedzUsuńa gdzie mogłabym jeszcze dostać Twój numer?
OdpowiedzUsuńshanna
oj, cóż za nietakt. domyślam się, że numer podany na końcu notki to Twój numer gadu. wybacz pomyłkę. spodziewaj się w najbliżej przyszłości tajemniczej wiadomości.
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam!
shanna