niedziela, 14 października 2012
Studia
Studia to niesamowity czas. Jesteśmy już dorośli. Możemy więc robić wszystko, ale za każdy czyn ponosimy odpowiedzialność. Jednocześnie wciąż w jakimś stopniu rodzice się nami opiekują, dają pieniądze na życie, czy choćby jedzenie.
Również uczelnie inaczej wpajają nam wiedzę. Nikt bowiem się nami nie przejmuje. Tylko od nas samych zależy czy i z jakim skutkiem zaliczymy kolejne sesje. Da się to odczuć szczególnie na wykładach, które w większości są dobrowolne.
Ponadto wiele osób, szczególnie na kierunkach humanistycznych ma dużo wolnego czasu. Czasu, który jak dla mnie jest w jakimś stopniu marnowany.
Zapewne każdy zna stereotyp studenta wiecznie przymierającego z głodu, bo całą kasę wydał na alkohol. Nie wziął się on znikąd i choć mocno wyolbrzymiony ma podstawy w rzeczywistości.
Wielu studentów spędza bowiem czas na nieustannym imprezowaniu z przerwami na sesję (albo i bez tych przerw). Nie twierdzę, że to jest złe. Sam chętnie piję alkohol, kac nie jest mi obcy. No ale ileż można?
Studia są wyjątkowym okresem w życiu każdego człowieka. Mamy ogromne pokłady energii i sporo czasu na jej wykorzystanie. Czemu więc się tak ograniczać? Czy nie lepiej byłoby spróbować wielu nowych, wspaniałych rzeczy? Sam zajmuję się między innymi penspinningiem, wspinam się, rysuję, piszę, a w przyszłości planuje zająć się slacklinem i milionem innych. Dlatego ciągłe chlanie w moim przekonaniu byłoby zwyczajnym marnotrawstwem tego czasu.
Warto więc się nie ograniczać i czerpać przyjemność ze wszystkiego, a nie tylko ograniczać się do jednego jej typu.
P.S. Jak nietrudno zauważyć znów nastąpiła przerwa w dostarczaniu wpisów na bloga. Mógłbym w tym miejscu tłumaczyć się pobytem na MFK, czy dosyć paskudnym przeziębieniem, które mnie dopadło i byłaby to prawda. Jednak główną winę za to ponosi tylko i wyłącznie moje lenistwo. Dlatego też postanawiam publikować tu wpisy co najmniej raz w tygodniu. Będą się one pojawiać w weekendy, a jeśli coś mnie wyjątkowo zainteresuje i/lub ogarnie mnie nagły przypływ weny, to napiszę coś więcej. Te dodatkowe wpisy będą się pojawiać bez jakiejkolwiek reguły.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Takie są początki studiów i im dalej tym ludziom odechciewa się imprez. Nie wiem po co robić z tego problem. Ciebie jara penspinning natomiast innych przyjemność płynąca z alkoholowej imprezy. Póki spożywanie alkoholu ogranicza się do imprez to nie widze w tym nawet najmniejszego problemu. Takie jest obecne społeczeństwo, popędzane, spięte. A każdy przyzna racje że alkohol w rozsądnych ilościach pozwala się wyluzować i dobrze bawić. Ty masz potrzebę bawienia się w penspinning, potrzebę rysowania. Ale innych postrzegasz jako tylko imprezowiczów. Poważnie wydaje Ci się ludzie są aż tak bardzo ograniczeni?
OdpowiedzUsuńChłopie ja JESTEM na studiach więc wiem co widzę i wierz mi z czasem to nie mija, przynajmniej w trakcie studiów.
OdpowiedzUsuńPonadto ja lubię alkohol i od niego nie stronię, o czym też w notce wspomniałem.
Chodziło mi natomiast o ludzi, którzy imprezy postrzegają jako możliwość schlania się na umór i gdy tylko wytrzeźwieją pędzą na kolejną popijawę, a wierz mi są tacy i nie jest ich tak mało.
No i co ma społeczeństwo do rzeczy? Jeśli stawałoby się ono coraz głupisze, coraz łatwiej by się nim manipulowało i pozbawiało pewnych wartości (co zresztą w moich oczach ma miejsce, no ale to temat na zupełnie inną rozmowę) to ja też mam być taki? Toż to kompletna bzdura.