sobota, 19 listopada 2011

Coraz bliżej święta...nieeeeeeeee!!!!!!!!!

Hej.

Na poczatku chciałem wam podziękować za te, jakże liczne odwiedziny mego bloga w tym tygodniu. Jak tak dalej, to podbijemy świat i sworzymy Nasze duże królestwo :-) .
No ale nie o tym chciałem tu pisać, przjdźmy więc do właściwej treści wpisu.

Piszę o sytuacji, która choć dopiero raczkuje, to błyskawicznie urośnie w siłę. Warto więc poruszyć jej temat "na spokojnie", zanim będzie na ten temat zbyt głośno, aby sobie go przemyśleć.
Na początek zajżyjmy do kalendarza. Mamy 19 listopada, czyli nieco ponad połowę tego jesiennego miesiąca. Jeśli wejdziemy choćby na Kwejka, co widzimy? Taaak naszym oczom ukazują się losowe, wyszukane w Googlach zdjęcia ulic pokrytych śniegiem. Pytam sie więc: po co już pokazujecie tą białą de facto wodę skoro jeszcze mamy jesień? Czy to że śnieg padał już maksymalnie kilka razy (po to tylko, aby za chwilę się rozpuścić) jest wystarczającym powodem, by o nim wspominać?

Możecie to uznać za jęczenie stetryczałego wroga zimy, jednak zauważcie pewną oczywistą zależność. Otóż z tematem zimy ściśle związane są święta. Niby wszystko super, jednakże im wcześniej o czymś mówimy, tym szybciej się do tego przyswajamy. Nie dziwmy się więc, że lada chwila na witrynach sklepów pojawią się świąteczne ozdoby.

Prowadzi to do wyraźnej sytuacji, w której jesteśmy z każdej strony "atakowani" świątecznym klimatem, przez co się on błyskawicznie ulatnia.
Jest to czysto amerykańskie podejście do świąt, będących raczej spotakniem z najbliższymi, aniżeli jakąś uroczystością.
Bynajmniej nie chodzi mi tu o powagę z punktu widzenia religii, gdyż sam specjalnie wierzący nie jestem, więc zostawiam tą działkę innym. Chodzi mi o fakt, iż za pomocą tegu typu sytuacji po części świadomie pozbawiamy się całej magii świąt, czyli bliskości ludzi i jakiegoś takiego lepszego zachowania wobec siebie nawzajem, a tworzymy na jej miejsce pewną nomen omen szopkę, w której symbolami Bożego Narodzenia są nie przyjaźń i dobroć, a "Last Christmas" i reklama Coca-coli.

Z podobnych powodów zresztą jestem przeciwnikiem halloween, gdyż przyswajając sobie amerykańskie święta i ich sposób podejścia doń, tracimy cząstkę swej duszy i stajemy się szalenie łatwą do manipulacji ciemną masą.
Przemyślcie więc co jest dla was ważniejsze i spędźcie te święta tak, aby były one jak najlepsze.

Tym jakże wspaniałym rysunkiem, powstałym w prehistorii Internetu kończę ów wpis.

To do następnego wpisu!

P.S. Piszcie,  komentujcie i rozsyłajcie dalej, aby to małe królestwo rosło w siłę i dobrobyt :-)  .

2 komentarze:

  1. Czy jesteś pewien, ze ludzie mają duszę?

    Killer

    OdpowiedzUsuń
  2. Chodziło mi o duszę narodu, bo co do ludzkiej miewam wątpliowści.

    OdpowiedzUsuń