Niestety pod tym wpisem nie ujrzycie bluzgów, goszczących pod mymi wywodami o subkulturach. Jest tak, z prostej przyczyny. To kolejna część mojego nudnego(co stwierdzam bo zainteresowaniu) rankingu.
Jednak wszyscy, którym poprzedni wpis, lub komentarz do niego przypadły do gustu, niech się nie martwią. Mam zamiar pisać tu też przemyślenia na tematy wszelakie, a jak pewnie już zauważyliście moje poglądy znacznie odbiegają, od ogólnie przyjętych i mają w sobie nutkę kontrowersji.
No, ale to należy jeszcze do przyszłości, w przeciwieństwie do rankingu, którego kolejna część właśnie rusza.
9. Icewind Dale 2
I znów mamy do czynienia z hołdem do serii.
Przyjęło się uważać, iż Baldur jest lepszym RPG-iem, niż Icewind. Za argumenty uznaje się lepszą fabułę i ciekawsze postaci. Ponadto wspomniałem , że na moim osobistym podium wśród gier fabularnych, stoi Fallout. Wszystko to jest prawdą.
Czemu więc obecność tej, nie oszukujmy się sieki, w rankingu. No i czemu jest ona tak wysoko.
W tym momencie do głosu dochodzą wrażenia czysto subiektywne.
Po pierwsze klimat. Akcja tej serii dzieje się w krainach pokrytych lodem. Wbrew pozorom gracz nie narzeka na monotonię, a twórców należy okrzyknąć królami marketingu. W końcu potrafią oni zaserwować, naprawdę dużo arktycznych scenerii, które siłą rzeczy muszą być do siebie podobne i mimo to gracz nawet przez chwilę nie odczuwa złudzenia.
Również fabuł zasługuje na pochwałę. Niby mamy wałkowany, chyba najbardziej oklepany motyw w historii gier, czyli: "uratuj świat/wszechświat/miasto/koło gospodyń wiejskich/cokolwiek". Gdzie takiemu do wielkiej fabuły Wrót Baldura? Jednak, osobiście mogę powiedzieć, iż ta wielka fabuła "se była". Baldur's Gate może i ma wspaniałą fabułę, jednak cóż z tego, skoro czułem się bardziej jej widzem, niż uczestnikiem i los bohaterów specjalnie mnie nie przejął. Co innego Icewind, w którym cel jest konkretny i mam ochotę do niego dążyć, jako współuczestnik tej epickiej wyprawy.
No i ostatnim argumentem jest muzyka. Mamy do czynienia z odpowiednio podniosłymi melodiami, przy których, aż się prosi, żeby złapać z miecz i ruszyć z okrzykiem w stronę wrogów.
Icewind to w moich oczach tytuł specyficzny. Gracze o nim niesłusznie zapomnieli, a jeśli jeszcze pamiętają, to jako ułomnego brata Baldura. Jednakże ma on swój niepowtarzalny i niesamowicie urokliwy klimat, dla którego warto temu tytułowi dać szansę. Może i wy zapałacie do niego wielka miłością, za którą odwdzięczy się wam wieloma naprawdę mile spędzonymi chwilami.
8. Tony Hawk Pro Skater 3
Tony Hawk. Wspaniały tytuł, w który swego czasu grywał każdy chłopak. Nieważne, czy był metalem, fanem disco, lub kowbojem, na czas gry przywdziewał za duże spodnie i śmigał po trasach na deskorolce.
Żeby było ciekawiej gra nie ograniczała nas do samej jazdy, a pozwalała (czy raczej wymuszała) wykonywanie karkołomnych tricków. Całość była doprawiona świetnymi rockowymi i hip-hopowymi kawałkami, z których wiele ma zarezerwowane miejsce w mym sercu i komórce (której używam, jako odtwarzacza muzyki).
Krótko mówiąc: kto nie grał, niech nadrobi zaległości, kto grał, niech do niej powróci, a kto gra, niech gra więcej :-).
7. Prince of Persia: Warrior Within
To chyba najbardziej "męski" tytuł na tej liście. Opowiada ona historię tytułowego księcia Persji, który ląduje na wyspie i pędzi przed siebie, gnany żądzą zemsty i nie tylko. Wiem, że mój opis bardziej komplikuje, niż wyjaśnia o co w tym wszystkim chodzi, lecz t celowy zabieg, mający być kolejnym argumentem, aby zagrać w ten tytuł.
Książę na pewno nie byłby twarzą pacyfistów. Swoją drogę do celu znaczy krwią, jak zawsze mile widzianych wrogów. W anihilacji przeciwników, naszemu bohaterowi skutecznie pomagają dzierżone miecze, oraz kilka sztuczek, takich jak pisaki czasu, czy zdolności akrobatyczne. Obu warto poświęcić osobne akapity.
Na początek piaski czasu. Otóż nasz władca posiada medalion pozwalający mu przejąć kontrolę na tym magicznym proszkiem. Wraz z rozwoje akcji, pozwalają one na aktywowanie wielu ciekawych opcji, wśród których są np. spowolnienie czasu, a nawet cofanie go.
Jednak co to za frajda wciąż tylko cofać czas i powtarzać te nudne czynności. Dlatego z pomocą przechodzi nam druga, w zasadzie kluczowa umiejętność księcia. Jest nią jego poziom akrobatyki. Nasz bohater wykorzystuje go, zarówno w walce (co powala mu ucinać głowy i przecinać wzdłóż przeciwników, aż miło patrzeć), a także pozwala mu to dostać się na wiele pozornie niedostępnych miejsc.
W zasadzie cała gra polega na walce i zagadkach związanych z dostaniem się w dane miejsce i ten system się świetnie sprawdza. Ponadto w ważniejszych momentach przygrywa nam świetny metal z elementami orientalnej muzyki, a nic tak nie smakuje, jak odcinanie głów wrogów, w rytm ostrych riffów.
Tym, jakże miłym akcentem kończę ten wpis. Ranking powoli dobiega końca i prawdopodobnie miejsce pierwsze poznacie jeszcze w tym miesiącu.
Teraz się żegnam i zapraszam do częstego wchodzenia na tego bloga i reklamowanie go.
To do następnego wpisu.
popieram Tony Hawka. jestem dziewczyną, ale grywałam w to, często też przywdziewałam za duże spodnie i śmigałam na desce ;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Zgadzam się, Tony Hawk jest bardzo dobrą grą. Ale również cenię Prince of Persia, tak samo jak pozostałe części.
OdpowiedzUsuńCzekam na kolejny wpis.
Pozdrawiam.
Jesli chodzi o TH to preferuje jednak THPS4, na nim sie wychowalem i to jemu poswiecilem najwiecej czasu, inne czesci wydaja mi sie zabardzo "plastikowe". Pozdro.
OdpowiedzUsuń